W piątek 2 marca dwaj turyści z Polski zgubili szlak schodząc na słowacką stronę Tatr. Mężczyźni poprosili o pomoc TOPR. Ratownicy zasugerowali jednak, żeby w tak trudnych warunkach w jakich się znaleźli, kontynuowali zejście w kierunku Słowacji – gdzie przejmą ich słowaccy ratownicy. Turyści odmówili. Powodem był brak ubezpieczenia turystycznego, które pokryłoby koszty akcji ratunkowej po słowackiej stronie Tatr.
Wszystko rozegrało się w masywie Starorobociańskiego Wierchu. Turyści zgubili szlak i zaczęli schodzić na słowacką stronę Tatr. W godzinach popołudniowych skontaktowali się z ratownikami TOPR prosząc o pomoc. Kiedy dowiedzieli się, że przejmą ich słowaccy ratownicy – nie zważając na zagrożenie postanowili wrócić po swoich śladach na polską stronę Tatr. „Turyści odmówili informując, że nie mają ubezpieczenia i nie stać ich na zapłacenie za akcję ratunkową na Słowacji” – informuje o przebiegu akcji Andrzej Marasek, ratownik TOPR.
Ratownicy dotarli do turystów o godz. 20:26. „Okazało się, że turyści są lekko wychłodzeni, bez sił do szybkiej wędrówki w dół, bez stosownego sprzętu i światła – dodaje uczestnik akcji ratunkowej Andrzej Marasek.
Jak podaje kronika TOPR: „Tuż przed 17-tą wystartował śmigłowiec z dwoma ratownikami, którzy mieli dotrzeć do turystów. Ze względu na zalegające chmury udało się dolecieć tylko do Dol. Starej Roboty. Tam desantowali się ratownicy i dalej pieszo poszli naprzeciw turystów. O godz. 19.20 z Siwej Przeł. nawiązali kontakt głosowy z turystami. O 20.26 doszli do nich. Okazało się, że turyści są lekko wychłodzeni, bez sił do szybkiej wędrówki w dół, bez stosownego sprzętu i światła Po ogrzaniu pakietami grzewczymi i napojeniu herbatą, ubrano im uprzęże ewakuacyjne, detektory lawinowe i asekurując zaczęto sprowadzać w kierunku Iwaniackiej Przeł. Ponieważ turyści szybko tracili siły, poproszono Centralę o wsparcie przy sprowadzaniu turystów. Po północy z Centrali na Ornak wyjechało dwóch ratowników z dodatkowym ubiorem , pakietami grzewczymi i jedzeniem. Dwójka wsparcia o godz. 1.10 dotarła do schodzących. Cała ekipa o 1.30 dotarła na Ornak, skąd samochodem powróciła do Zakopanego”.
„Turyści mentalnie, sprzętowo i kondycyjnie nie byli zupełnie przygotowani na tak długą i trudną orientacyjnie wycieczkę. Dodatkowo brak ubezpieczenia na Słowację i odmowa skorzystania z pomocy HZS znacznie przedłużył całe działania – podsumowuje nocną akcję ratunkową Andrzej Marasek.
Źródło: www.topr.pl www.zakopane.info
Niezależnie od tego ile mamy lat, jaki zawód wykonujemy czy też jaki styl życia prowadzimy może się nam przytrafić nieszczęśliwy…
Po ubezpieczenia od utraty dochodu sięgają nie tylko zamożni – potwierdza to analiza przeprowadzona przez Leadenhall Insurance. Z danych firmy wynika,…
Niestety kradzież roweru to sytuacja, której nie przewidzimy, a do której dochodzi stosunkowo często. Warto jednak dawać sobie sprawę, że…
Sezon narciarski 2024/2025 zbliża się wielkimi krokami, a już niebawem zarówno polskie, jak i zagraniczne stoki wypełnią się miłośnikami sportów…
Jak wiadomo, posiadacze pojazdów zobligowani są do posiadania ważnej polisy OC. Jednak praktyka pokazuje, że czasami dochodzi do sytuacji, gdy…
Listopad to miesiąc, w którym od lat zwraca się szczególną uwagę na problem męskich nowotworów, a także dobrostanu psychicznego. Dla…