Pijany mężczyzna, który pomagał sąsiadowi w schwytaniu byka przyczynił się do powstania szkody na swoim zdrowiu. Sąd Rejonowy w Ostródzie stwierdził, że zakład ubezpieczeniowy ma zapłacić poszkodowanemu 55 tys. zł odszkodowania. Sąd Okręgowy w Elblągu uznał natomiast, że stan nietrzeźwości miał wpływ na podjęcie niebezpiecznej decyzji samodzielnego schwytania byka. Tym samym przyczynił się on do powstania obrażeń ciała.
Mężczyzna przyczynił się do uszkodzenia ciała
Pan N. pomagał sąsiadowi złapać i zaprowadzić do obory byka, który zerwał się z uwięzi, ale ten po pewnym czasie zaatakował. W wyniku ataku, mężczyzna doznał licznych obrażeń w postaci obustronnie złamanych żeber z przemieszczeniem. Poszkodowany miał również stłuczenie płuc, odmę płucną, oraz pęknięcie śledziony.
Zakład wskazał, że to poszkodowany z własnej inicjatywy postanowił uczestniczyć w akcji przeprowadzania byka. Było to zachowanie nieostrożne, w związku z czym ponosi on odpowiedzialność za szkodę spowodowaną przez zwierzę. Mało tego. Mężczyzna był w stanie nietrzeźwości (0,5 promila). W ocenie ubezpieczyciela w 90 proc. przyczynił się do powstania szkody bądź jej zwiększenia.
Sąd jako podstawę odpowiedzialności wskazał art. 50 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych oraz art. 431 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym rolnik prowadzący hodowlę zwierząt odpowiada za szkody wyrządzone przez zwierzę, które chowa lub którym się posługuje. Wina ubezpieczonego rolnika polegała na tym, że zastosował niewystarczający sposób uwiązania zwierzęcia. Nadto, kierując akcją schwytania byka, zostawił sąsiada samego z 700-kilogramowym zwierzęciem, choć wiadomo, że wszelkie czynności przy nim powinny być wykonywane przy asekuracji drugiej osoby.
Sąd stwierdził jednocześnie, że zdarzenia nie można uznać za nieszczęśliwy wypadek, za który winę i odpowiedzialność ponosi wyłącznie poszkodowany. Działał on bowiem w ramach pomocy sąsiedzkiej. Właściciel byka pomoc tę przyjął, nie zwracał sąsiadowi uwagi na niewłaściwość zachowania i nie ostrzegał przed możliwym niebezpieczeństwem. Stan nietrzeźwości nie miał wpływu na przebieg zdarzenia i jego skutki.
Inaczej skutki spożycia alkoholu ocenił Sąd Okręgowy w Elblągu. Uznał, że stan nietrzeźwości miał wpływ na podjęcie niebezpiecznej decyzji samodzielnego schwytania byka. Wpłynął też na zaburzenia koordynacji ruchowej 60-letniego mężczyzny. Tym samym przyczynił się on do powstania obrażeń ciała. To przyczynienie sąd ocenił na 40 proc. i proporcjonalnie obniżył odszkodowanie do kwoty 33 tys. zł.
Sygnatura akt: sygn. I Ca 112/17
Źródło: www.rp.pl
Niestety cyberoszustwa przestały być problemem pojedynczych grup. Dotykają zarówno seniorów, jak i młodszych użytkowników bankowości. Przestępcy zwykle wykorzystują pośpiech i emocje sięgając po coraz…
PZU udostępniło obowiązkowe ubezpieczenie OC operatorów dronów na platformie mojaFirma.pzu.pl. Z rozwiązania mogą korzystać klienci…
Rynek ubezpieczeń dla firm zmienia się wraz z oczekiwaniami przedsiębiorców. Coraz większą rolę odgrywa elastyczność,…
Vienna Life dołączyła do grona firm, które stawiają ludzi w centrum strategii biznesowej. Ubezpieczyciel otrzymał prestiżowy certyfikat Friendly Workplace 2025.Kapituła doceniła…
W 2025 roku UNIQA po raz kolejny zrealizowała program Akcelerator Wiedzy Brokera, wspierający rozwój kompetencji…
Niestety coraz częstsze próby wyłudzeń polis komunikacyjnych zmuszają właścicieli pojazdów do większej czujności. Dlatego InterRisk apeluje, by…