Póki co 2022 rok wita nas… zeszłoroczną pogodą. Nad dosłownie całym krajem krąży widmo niebezpiecznych zdarzeń drogowych, zerwanych dachów i połamanych drzew. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydawał w styczniu m.in. ostrzeżenia drugiego stopnia w 11 województwach, a w 5 pierwszego stopniu.
– Dla przypomnienia: w 2021 r. burze, śnieżyce, gradobicia, wichury, podtopienia i ulewy spowodowały, że właściciele samochodów likwidowali szkody kilkukrotnie częściej niż rok wcześniej. Zgłoszeń dotyczących nieruchomości otrzymaliśmy o 36% więcej. Łącznie tzw. szkód katastroficznym już na koniec lata wpłynęło do nas o prawie połowę więcej w porównaniu z każdym rokiem w ostatnich 5 latach. Dlatego, patrząc na styczniowe prognozy, możemy mówić o groźbie kontynuacji. Niestety, zapowiadane na najbliższe dni zjawiska mogą być dodatkowo groźne z uwagi na trwającą zimę. Nietrudno wyobrazić sobie, co stanie się z zalegającym na dachach śniegiem i lodem pod wpływem cyklonu – mówi Rafał Mosionek, Zastępca Prezesa Zarządu Compensa TU SA Vienna Insurance Group, odpowiedzialny w firmie m.in. za obszar likwidacji szkód.
Z danych Compensy wynika, że w zeszłym roku skutki fatalnej pogody najbardziej odczuwalne były w woj. małopolskim (18,1% szkód), śląskim (13%) i mazowieckim (9,8%). Wśród najmniej dotkniętych katastrofami naturalnymi regionów były województwa północne – pomorskie (1,7%) i zachodniopomorskie (2,8%). Jednak już teraz widać, że ten rok ich nie oszczędzi – 16 stycznia w Gdyni odnotowano wiatr wiejący z prędkością 140 km/h.
Ubezpieczyciele mają własny monitoring szkód katastroficznych i scenariusze działań uzależnione od liczby negatywnych zjawisk pogodowych. Gdy w krótkim czasie wpływa do nich dużo zgłoszeń, uruchamiają działania przyspieszające proces likwidacji, m.in. wdrażają uproszczoną, tzw. szybką ścieżkę obsługi zgłoszeń. Instrukcję postępowania można znaleźć na stronie internetowej – klient dowiaduje się z niej, jak poprawnie udokumentować szkodę, zabezpieczyć zniszczone mienie i przystąpić do jego naprawy bez oczekiwania na przyjazd rzeczoznawcy. To ważne, bo zapobiega powiększaniu się strat.
Gdy zgłoszeń jest wyjątkowo dużo, ubezpieczyciele podnoszą przeważnie limit wartości szkód, które kwalifikują się do obsługi w ramach uproszczonej procedury.
– Liczba tego rodzaju ułatwień zależy od towarzystwa ubezpieczeniowego. Szybkość działania zależy też od technologii, jaką dysponuje dana firma. Np. w Compensie drobne szkody klient może samodzielnie zlikwidować przy pomocy aplikacji – to najprostszy i najszybszy sposób na otrzymanie odszkodowania. Średnio trwa to ok. 3-4 dni, a dzięki opcji tzw. automatycznej wypłaty proces może trwać nawet jedynie kilkanaście godzin. Rozwiązanie to udostępniamy klientom ubezpieczonym w ramach polis mieszkaniowych, NNW oraz OC/AC. W czasie ubiegłorocznych szkód masowych nawet 45% szkód zostało zlikwidowanych jednym z dostępnych uproszczonych trybów likwidacji szkód, m.in. właśnie poprzez aplikację – dodaje Rafał Mosionek z Compensy.
Brak aplikacji nie wyklucza jednak możliwości korzystania z dobrodziejstw „szybkiej ścieżki”. Konsultanci w terenie i na infolinii otrzymują często większe uprawnienia oraz sami kontaktują się z klientami, tłumacząc poszkodowanym co mogą samodzielnie robić z powstałymi zniszczeniami. Ubezpieczyciele często podejmują wówczas decyzję o natychmiastowej wypłacie zaliczek na poczet odszkodowania.
Proces zgłoszenia szkody obejmuje kilka punktów. Do „żelaznych” należą (niezależnie od przyczyny powstania zniszczeń):
Tak skompletowana dokumentacja powinna trafić do ubezpieczyciela mailem. Każda szkoda może mieć przy tym swoją specyfikę, np. po zalaniach kluczowe jest niedopuszczenie do powiększenia się szkody. Oznacza to konieczność usunięcia wody oraz m.in. suszenia i wietrzenia pomieszczeń. W przypadku większych szkód czynności te wykonują eksperci wskazani przez ubezpieczyciela.
Jeśli zależy nam na szybkim odszkodowaniu, warto pamiętać o byciu możliwie precyzyjnym – dokładnym opisie przyczyn i charakteru zniszczeń oraz ostrych zdjęciach, na których widać również detale.
– Pamiętajmy że fotografie zalanej powierzchni czy przedmiotów objętych ochroną pozwalają rzeczoznawcom sprawnie określić co dokładnie, w jaki sposób i w jakim stopniu zostało zniszczone. Przy dużej liczbie szkód katastroficznych ubezpieczyciele mogą nawet zdecydować się na obsługę zgłoszeń w oparciu wyłącznie o przygotowaną przez poszkodowanych dokumentację zdjęciową. Oznacza to, że decyzję o odszkodowaniu podejmują bez wizyty rzeczoznawcy na miejscu zdarzenia. Dlatego tak ważna jest ich jakość – dodaje Rafał Mosionek z Compensy.
Źródło: Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group
Niezależnie od tego ile mamy lat, jaki zawód wykonujemy czy też jaki styl życia prowadzimy może się nam przytrafić nieszczęśliwy…
Po ubezpieczenia od utraty dochodu sięgają nie tylko zamożni – potwierdza to analiza przeprowadzona przez Leadenhall Insurance. Z danych firmy wynika,…
Niestety kradzież roweru to sytuacja, której nie przewidzimy, a do której dochodzi stosunkowo często. Warto jednak dawać sobie sprawę, że…
Sezon narciarski 2024/2025 zbliża się wielkimi krokami, a już niebawem zarówno polskie, jak i zagraniczne stoki wypełnią się miłośnikami sportów…
Jak wiadomo, posiadacze pojazdów zobligowani są do posiadania ważnej polisy OC. Jednak praktyka pokazuje, że czasami dochodzi do sytuacji, gdy…
Listopad to miesiąc, w którym od lat zwraca się szczególną uwagę na problem męskich nowotworów, a także dobrostanu psychicznego. Dla…