Nanga Parbat. To góra, która od tygodnia jest w Polsce bardziej znana niż Kasprowy Wierch i inne szczyty w kraju. Tragiczne wydarzenia ostatnich dni, walka o życie i heroiczna walka ratowników sprawiła, że internecie zagrzmiało. Pojawiło się wiele głosów na temat słuszności wyprawy, jej przygotowania i bezpieczeństwa. Jedno z najczęściej zadawanych pytań dotyczy ubezpieczenia, które w razie niespodziewanego zdarzenia miało gwarantować szybką pomoc. Jak więc było z tym ubezpieczeniem. Mieli je czy nie?
 

Byli ubezpieczeni

 
Na początek trzeba odpowiedzieć na pytanie, że Tomasz Mackiewicz i Eli Revol posiadali ubezpieczenie. Niestety polisa nie pokrywała kosztów transportu ekipy ratunkowej spod K2. Ministerstwo Spraw Zagranicznych starało się pomóc i udzieliło gwarancji na wysokość 50 tysięcy dolarów. Gdy okazało się, że himalaiści potrzebują pomocy i liczy się każda minuta, pakistańskie władze zdecydowane były udzielić pomocy tylko wtedy, gdy dostaną gwarancję zwrotu kosztów całej akcji.
 
W międzyczasie w sieci ruszyły zbiórki pieniędzy, które miały opłacić akcję ratunkową. Na szczęście w porę zareagowało MSZ, które potwierdziło, że opłaci całą akcję.
 

„Specjaliści od ubezpieczeń”

 
Łatwo się mówi o ubezpieczeniu i organizacji akcji ratunkowej siedząc w ciepłym domu. Tylko specjaliści i osoby z dużą wiedzą i doświadczeniem wiedzą jak akcja ratunkowa z siedmiu tysięcy metrów jest trudna i ryzykowna.
 
To nie jest tak jak podczas wycieczek w polskie góry, gdzie podczas kryzysowej sytuacji wystarczy zadzwonić pod numer alarmowy GOPR, TOPR lub do ubezpieczyciela i już ratownicy spod szczytu lecą do nas helikopterem na ratunek. Przypominamy, że pod Nanga Parbat i pod innymi ośmiotysięcznikami nie ma bazy, gdzie całe dnie pełnią wartę ratownicy górscy.
 
Akcja ratunkowa w takich sytuacjach opiera się tylko i wyłącznie na uczestnikach innych wypraw, które są w pobliżu. Właśnie dzięki temu uratowano Francuzkę, która mogła liczyć na pomoc naszych rodaków, którzy szykowali się do zdobycia K2. Oprócz nich kolejna „ekipa ratownicza” znajdowała się w linii prostej półtora tysiąca kilometrów pod Mount Everestem. Jak więc widać nie było zbyt wielu opcji.
 

Co ze śmigłowcem?

 
Nanga Parbat to góra, które znajduje się w specyficznym miejscu. Indie i Pakistan od lat walczą o Kaszmir. W tym terenie lata tylko armia i żadne loty cywilne nie są organizowane. Dodatkowo trzeba wiedzieć, że armia pakistańska korzysta z maszyn, które maksymalnie mogą wlecieć na wysokość 6 tysięcy metrów. Tak więc pakistański helikopter wysadził naszych ratowników na wysokości 4800 metrów, a dalej musieli oni radzić sobie sami.
 
Te wszystkie fakty sprawiają, że pytania o ubezpieczenie podczas tych tragicznych i dramatycznych chwil nie mają zupełnie sensu. Nawet posiadając polisę, która zapewnia np. statek kosmiczny, super helikopter i liczną ekipę nic by się nie zmieniło. Oprócz tego warto przypomnieć art. 36 Konstytucji, który mówi, że podczas pobytu za granicą obywatel Polski ma prawo do opieki ze Strony Rzeczpospolitej Polskiej.
 
Warto jednak pamiętać, że nawet podczas łatwego trekkingu po górach za granicą może dojść do wypadku. Pamiętajmy o swoim bezpieczeństwo wykupując odpowiednią polisę i nie oceniajmy z góry tych tragicznych wydarzeń, które najprawdopodobniej doprowadziły do śmierci naszego rodaka.
 
Źródło: onet.pl, bezprawnik.pl, teklak.pl