Statystyki pokazują, że Polskie miasta biją rokrocznie rekordy pod względem liczby samochodów na 1 000 mieszkańców Z aktualnych danych wynika, że z własnego auta często korzysta trzech na pięciu Polaków. Prognozy jednak zakładają, że w ciągu najbliższych 3 lat globalna flota car sharingu ma się zwiększyć o 60%.
Jak często korzystamy ze swoich aut?
Nasze miasta wyróżnia wysoki wskaźnik tzw. motoryzacji indywidualnej. Dane pokazują, że w Warszawie na 1 000 mieszkańców przypada aż 795 samochodów, w Poznaniu – 781, a we Wrocławiu – 742. Dla porównania w Barcelonie liczba ta wynosi 594, w Oslo – 506, w Berlinie – 337, a w Londynie jedynie 321. A jak często korzystamy ze swojego samochodu? Badanie GfK przeprowadzone na zlecenie marki ubezpieczeniowej Beesafe wskazuje, że trzech na pięciu Polaków (62%) przyznało, że robi to często (w tym 38% bardzo często), co dziesiąty (11%) – czasami, 6% respondentów – rzadko, 3% – sporadycznie, a 17% – w ogóle.
Co ciekawe, ok. czterech na pięciu (78%) Polaków zadeklarowało, że wcale nie korzysta z wypożyczonych samochodów. Wyjątek stanowią tu jedynie dyrektorzy, kierownicy czy właściciele – 20% z nich często (w tym 4% bardzo często), a 8% czasami stosuje wspomniany sposób przemieszczania się, podczas gdy ogół respondentów jedynie w 5% robi to często (w tym tylko 1% bardzo często), a w 5% – czasami. Aktualnie do dyspozycji Polaków jest w ponad 20 największych miastach 5 500 aut na wynajem. Prognozy zakładają, że globalna flota car sharingu zwiększy się do 2026 r. o 60%.
– Choć skala na ten moment może jeszcze wydawać się stosunkowo niewielka, już od pewnego czasu widzimy rosnący trend związany z mobilnością, przejawiającą się chociażby w coraz większej liczbie pojazdów służących tzw. najmowi krótkoterminowemu. Dalsze nasilenie tego trendu będzie wymagało od ubezpieczycieli modyfikacji sposobu, w jaki oceniają ryzyko ubezpieczeniowe. Rozkłada się ono bowiem zupełnie inaczej, gdy jedno auto może być wypożyczane i używane przez więcej osób – zauważa Rafał Mosionek z Beesafe.
Rower, spacer a może hulajnoga elektryczna?
Pomimo tego, że większość z nas posiada auta niemal wszyscy (98%) respondenci wspomnianego badania przyznali, że przemieszczają się pieszo (w tym 46% bardzo często, a 3% – sporadycznie). Ponad czterech na pięciu Polaków (82%) korzysta z transportu publicznego (11% – bardzo często, a 19% – sporadycznie). Nieco ponad trzech na czterech (77%) deklaruje natomiast, że jeździ na własnym rowerze (w tym 17% – bardzo często, a 12% – sporadycznie). O ponad połowę mniej osób (28%, w tym 2% – bardzo często i 7% – sporadycznie) korzysta z takiego pojazdu, ale wypożyczonego. Zaskakiwać może, że w modelu współdzielonym, jak i własnościowym dość rzadko wsiadamy na rowery elektryczne – w obu przypadkach w ogóle nie robi tego około czterech na pięciu Polaków.
Mniejszą dysproporcję niż w przypadku aut i rowerów w korzystaniu z pojazdów własnych lub współdzielonych możemy zauważyć w segmencie e-hulajnóg. Na swoich urządzeniach tego typu przemieszcza się 22% respondentów wspomnianego wcześniej badania (w tym 3% – bardzo często, a 4% – sporadycznie), a wynajmowanych używa 24% (w tym 2% – bardzo często, a 6% – sporadycznie). Nadal jednak hulajnogi elektryczna są niekwestionowanym liderem rynku współdzielonej mikromobilności w Polsce, którego aktualnie stanowią 80%. Dane zgromadzone przez stowarzyszenie Mobilne Miasto pokazują też, że na koniec września 2022 r. takie urządzenia dostępne były w 161 miejscowościach, a ich łączna podaż wyniosła blisko 94 tys. To rekordowy wynik, bowiem był dwukrotnie wyższy niż w analogicznym okresie 2021 roku.
Czy łączymy środki transportu?
W badaniu ankietowanych zapytano również o to, czy podczas przejazdu jednej trasy zdarza im się łączyć różne środki transportu. Nieco ponad dwie trzecie (70%) odpowiedziało przecząco, informując równocześnie, że zwykle korzysta tylko z samochodu (37%), transportu publicznego (10%), z roweru (9%), z hulajnogi elektrycznej (1%) lub porusza się pieszo (13%). Wśród niecałej jednej trzeciej (30%) respondentów, którzy odpowiedzieli twierdząco, średnią zawyżają szczególnie dwie grupy.
– Spośród mieszkańców największych miast (powyżej 500 tys. mieszkańców) aż połowa łączy środki transportu w ramach jednego przejazdu. To niemal dwukrotnie częściej niż w przypadku mieszkańców wsi (26%). Druga grupa to respondenci w wieku 15-29 lat, których we wspomniany sposób przemieszcza się 42%. Taki rozkład może wynikać z większej dostępności w miastach do transportu publicznego oraz mobilności współdzielonej – zarówno w postaci aut, jak i e-hulajnóg, rowerów czy skuterów – zauważa Rafał Mosionek z Beesafe.
Korzystanie z tego typu urządzeń staje się dużo bardziej komfortowe także poprzez możliwość dowolnego pozostawiania pojazdu w ramach wytyczonej przez operatora strefy wypożyczeń. Przykładowo, car sharing swobodny (tzw. free-floating) stanowi obecnie blisko 100% rynku. Można założyć, że wspomniane czynniki w dłuższej perspektywie będą przyczyniać się do częstszych decyzji o łączeniu środków transportu lub nawet ograniczaniu ich posiadania. A tym samym krajowe wyniki dotyczące motoryzacji indywidualnej przybliżą się do tych prezentowanych przez europejskie stolice.
Źródło: Beesafe