Poszkodowany w wypadku ma prawo na auto zastępcze, ale musi go wybrać za cenę zbliżoną do oferty ubezpieczyciela. Jak wynika z czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego, jeśli poszkodowany (ubezpieczony) wybierze droższe auto, to naraża się, że te wyższe koszty poniesie z własnej kieszeni.

 

Wybór auta zastępczego powodem sporu: klient – ubezpieczyciel

 
Z pytaniem prawnym do Sądu Najwyższego zwrócił się Sąd Okręgowy w Warszawie, który rozpatrywał dwie podobne sprawy o rozliczenie kosztów właśnie auta zastępczego. W jednej z nich Marcin P., którego auto uległo wypadkowi nie z jego winy, nie skorzystał z auta zastępczego zaoferowanego przez firmę ubezpieczającą sprawcy wypadku za 90 zł za dzień. Wybrał inna – droższa opcję.  Wynajął  passata za 200 zł za dobę od firmy powiązanej z właścicielem warsztatu, któremu oddał swoje auto do naprawy. Towarzystwo nie chciało zrefundować wydatku ponad 90 zł i tak sprawa trafiła do sądu. Sąd rejonowy zasądził mu refundację w pełni za 30 dni. Uznał, że poszkodowany ma prawo do wyboru firmy, od której wynajmie auto zastępcze, tam gdzie jest to dla niego wygodne. Nie ma tu znaczenia, że cena odbiega od przeciętnych.
 

Wyważenie kosztów

 
Rozpatrując apelację firmy ubezpieczeniowej, sąd okręgowy powziął jednak wątpliwości. Dotyczą one tego, czy poszkodowany nie jest ograniczony w wyborze samochodu zastępczego, jeśli chodzi o cenę tej usługi. Zasadą prawa cywilnego oraz prowadzenia interesów jest bowiem współdziałanie kontrahentów, wierzyciela z dłużnikiem. Poszkodowany powinien unikać zwiększania szkody – argumentował przed SN pełnomocnik firmy ubezpieczeniowej mecenas Rafał Kazimierczak. Pełnomocnik apelował przed SN, by ewentualnie dopuszczając wynajem kosztowniejszego auta niż zaproponowany przez firmę ubezpieczeniową, ograniczyć tę możliwość do szczególnych sytuacji.
 

SN wybrał kompromisowe rozwiązanie

 
Wynajmujący auto zastępcze poszkodowany ma prawo do refundacji wyższego wydatku na auto niż w ofercie firmy ubezpieczeniowej. Muszą jednak być uzasadnione okolicznościami sprawy.
W 2011 r., działając na wniosek rzecznika ubezpieczonych, Sąd Najwyższy przesądził, że poszkodowanemu należy się zwrot celowych i ekonomicznie uzasadnionych wydatków na najem pojazdu zastępczego. Tomasz Młynarski, radca prawny, Biuro Rzecznika Finansowego wskazuje: „ Od tego czasu nie było wątpliwości, że poszkodowany nie ma obowiązku poszukiwania najtańszej dostępnej na rynku oferty. Z podjętej właśnie uchwały natomiast wynika, że jeśli poszkodowany nie skorzysta z oferty ubezpieczyciela, wówczas będzie mógł domagać się zwrotu poniesionych przez siebie kosztów do wysokości tej oferty, a ponad nią – o ile miał racjonalny powód do poniesienia wyższych kosztów, a więc zwłaszcza wówczas, gdy oferta nie spełniała jego uzasadnionych potrzeb”.
Nie ma wątpliwości, że rozstrzygnięcie SN będzie miało doniosłe znaczenie dla praktyki rynkowej korzystania z pojazdów zastępczych.
 
Źródło: www.rp.pl