Instytut Wymiaru Sprawiedliwości opublikował raport na temat branży ubezpieczeniowej. Z dokumentu można dowiedzieć się, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe notorycznie zaniżają wypłatę odszkodowań. Inne problemy dotyczą m.in. rozliczeń kosztów najmu samochodu zastępczego, zwrotu za holowanie oraz pokrywanie kosztów prywatnych opinii rzeczoznawców, które zostały zamówione na etapie przedsądowym.
 

Zaniżona wartość auta przed wypadkiem i zawyżona wartość wraku

 
Okazuje się, że to najpowszechniejsza sztuczka, jaką stosują Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Raport Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości zaczyna się jednym z przykładów z życia, który mówi, że poszkodowany po zdarzeniu drogowym zgłasza się do ubezpieczyciela sprawcy, by likwidować szkodę z jego OC. Ubezpieczyciel oblicza i ustala stawkę roboczogodziny na poziomie 45 zł (jest to stawka poniżej realnych kosztów). Urealnienie wartości części zamiennych ustalone jest w wys. 70%. Ostatecznie wypada 8,4 tys. zł.  do wypłaty. Oznacza to, że poszkodowany w sądzie będzie żądał dopłaty rzędu 8,6 tys. zł.
 
Co dzieje się dalej? Biegły sądowy liczy wszystkie koszty i uznaje, że konieczne jest rozliczenie jako tzw. szkody całkowitej. W momencie, gdy poszkodowany dostaje rozliczenie, zmienia się roszczenie- na 27,9 tys. zł. Sąd następnie przychyla się do tego, a poszkodowany wygrywa sprawę w pierwszej instancji oraz w apelacji.
 
Z raportu wynika, że nagminną praktyką jest zaniżanie wartości auta przed szkodą i zawyżanie wartości wraku. Manipulacje dotyczą również ustalaniu kosztów naprawy, a części zamienne znacząco mogą odbiegać od deklarowanej „nowości”. Oprócz tego w samochodach starszych funkcjonuje system „potrąceń” z odszkodowanie przy wymianie części.
 
Publikacją raportu zajęła się gazeta „Rzeczpospolita”, która informuje również, że pierwszym krokiem jest, gdy nie zgadzamy się z decyzją ubezpieczyciela – jest złożenie reklamacji, na które ubezpieczyciel musi odpowiedzieć w ciągu 30 dni (60 dni w sprawach bardzo skomplikowanych). Jeżeli w tym czasie nie uzyska się odpowiedzi, to uznaje się, że reklamacja została przyjęta zgodnie z wolą klienta.
 
Źródło: innpoland.pl, Rzeczpospolita