Inwestorzy coraz częściej decydują się na ubezpieczanie całego procesu inwestycji samodzielnie. Rozwiązanie to zapewnia większą rękojmię jakości i ciągłość ochrony. Co więcej, tylko w przypadku samodzielnego zakupu ubezpieczenia, inwestor ma rzeczywisty wpływ na proces likwidacji ewentualnych szkód i awarii. 

Inwestorzy coraz częściej stroną ubezpieczającą 

Z danych firmy Spectis zawartych w raporcie „Rynek budowlany w Polsce 2024-2031” wynika, że wartość segmentu budowlanego w naszym kraju wzrasta – w zeszłym roku osiągnęła pułap 344 mld zł, i było to o 7% więcej niż rok wcześniej. Informacje te w połączeniu z faktem, jak wieloma ryzykami obarczone są wszystkie inwestycje, a w szczególności te duże, sprawia, że inwestorzy nieustannie poszukują optymalnych zabezpieczeń dla inwestycji. 

– Dość powszechnym podejściem jeszcze niedawno było delegowanie obowiązku ubezpieczenia prac budowlano-montażowych na wykonawcę. Jednak biorąc pod uwagę fakt, jak złożonym procesem są inwestycje budowlane, powoli trend się zmienia i to inwestorzy coraz częściej są stroną ubezpieczającą całe przedsięwzięcie. To dobre i odpowiedzialne podejście, ponieważ pozwala uniknąć poważnych konsekwencji finansowych i wielu przykrych niespodzianek, które mogą się pojawić w toku realizacji projektu – zauważa Patryk Wełnicki, Lider Praktyki Technicznej w EIB SA. 

Kluczowe zabezpieczenie inwestycji 

Instytucje finansowe bardzo rygorystycznie podchodzą do udzielania wsparcia dla inwestycji budowlanych i stawiają szereg warunków. Jednym z nich jest asekuracja ryzyk związanych z pracami budowlano- montażowymi, czyli w skrócie – inwestycja musi być ubezpieczona. Pomimo tego, że warunek ten można spełnić, delegując ubezpieczenie na wykonawcę, to wówczas inwestor nie ma pełnej kontroli nad jakością i ochrony ubezpieczeniowej. A co jeśli wykonawca nie opłaci składki w terminie lub jeśli nie przedłuży ochrony w związku z wydłużeniem prac? To wystarczające podstawy do zerwania umowy kredytowej przez instytucję finansową. 

– Może dojść także do konfliktu na linii inwestor-wykonawca, której skutkiem będzie zejście tego drugiego z placu budowy. Nierzadkie są też przypadki upadłości wykonawcy w trakcie realizacji inwestycji. Jeśli to on był ubezpieczającym, polisa „schodzi z budowy” razem z nim. Co więcej, w takim przypadku cały proces ubezpieczenia inwestor musi zacząć od zera, ponieważ nie ma żadnych podstaw formalnych do kontynuowania wcześniejszej umowy, ponieważ nie był jej stroną) To grozi poważnymi konsekwencjami. Inwestor jako ubezpieczający może w największym stopniu zapewnić ochronę ubezpieczeniową na czas przerwania robót oraz po ich podjęciu przez nowego wykonawcę – dodaje Patryk Wełnicki z EIB SA. 

Istotną kwestią dla inwestora jest także zapewnienie ciągłości ochrony ubezpieczeniowej w kontekście przejścia z etapu budowy do etapu eksploatacji. W momencie zakończenia fazy budowy przedmiot inwestycji powinien zostać objęty ochroną ubezpieczeniową od ryzyk eksploatacyjnych. Ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk czy ubezpieczenie maszyn od awarii powinno zapewniać ochronę ubezpieczeniową w momencie, gdy kończy się ochrona fazy budowy i montażu. Należy również pamiętać, że ubezpieczenie CAR/EAR nie może się skończyć wcześniej niż w dniu odbioru końcowego. Ma to szczególne znaczenie przy inwestycjach, w których mamy do czynienia z odbiorami etapowymi (częściowymi). Ryzyka związane z niezachowaniem ciągłości ochrony można skutecznie wyeliminować w przypadku, gdy w całości odpowiedzialny jest za to inwestor.   

Pełna kontrola nad odszkodowaniem 

A co, jeśli w trakcie inwestycji dojdzie do niespodziewanego zdarzenia i szkody? Wówczas za powodzeniem inwestycji i dopełnieniem terminów realizacji będzie stała sprawna likwidacja uszkodzeń czy wymiana zniszczonych elementów. A ta zależna jest często od czasu wypłaty odszkodowania. Równie istotne jest też, kto je otrzymuje. Inwestor ma rzeczywisty wpływ na przebieg procesu likwidacji szkód tylko w momencie, kiedy to on jest stroną umowy ubezpieczenia. 

– Niestety zdarzają się sytuacje, gdy wykonawca jako ubezpieczający wykorzystuje otrzymane odszkodowanie niekoniecznie w celu naprawy uszkodzonego mienia. To oczywiście wpływa na harmonogram prac – oznacza dłuższy termin naprawy szkód i dodatkowe opóźnienie w realizacji inwestycji.   Inwestor traci w takiej sytuacji podwójnie. Jeśli to inwestor jest stroną ubezpieczającą, wtedy ma pełną kontrolę nad tym, na jakie wydatki przeznaczone zostanie odszkodowanie – mówi Patryk Wełnicki z EIB SA. 

Warto zwrócić uwagę również na to, że inwestor może zabezpieczyć w ubezpieczeniu konsekwencje finansowe opóźnienia oddania prac spowodowane przez szkodę na budowie. Zawierając tzw. ubezpieczenie ALoP, obejmuje ochroną ubezpieczeniową także nieosiągnięty w związku ze szkodą zysk oraz koszty stałe, które mimo opóźnienia musi ponosić. Jeśli przedsięwzięcie ma dla inwestora kluczowe znaczenie pod kątem planowanych przychodów, każde opóźnienie może wpłynąć na jego sytuację finansową. A jak wiadomo szkoda podczas prac budowlanych może spowodować wielomiesięczne przesunięcie terminu oddania do eksploatacji. 

Źródło: EIB SA, brandscope.pl