Jedna z kancelarii odszkodowawczych w Krakowie nie wypłaciła odszkodowania, które wywalczyła z OC sprawcy wypadku. Matka potrąconego w wypadku chłopca, która chciała przeznaczyć pieniądze na jego rehabilitację jest bezradna wobec pracowników krakowskiej kancelarii. 

W dniu 11 grudnia 2014 r., około godziny 13, przechodzącego przez pasy 7 letniego chłopca potrącił samochód. Okazało się, że sprawca wydmuchał 1,5 promila alkoholu. Chłopiec z obrażeniami nogi i czaszki trafił do szpitala.

Kancelaria z Krakowa uzyskała odszkodowanie dla potrąconego przez pijanego kierowcę chłopca

Rodzina liczyła, że dzięki pieniądzom z odszkodowania, będzie mogła rozpocząć rehabilitację. Chłopiec trafił do szpitala z poważnym uszkodzeniem czaszki i nogi. Na szczęście chłopca udało się uratować, ale skutki wydarzenia sprzed 4 lat odczuwa do dziś. Do dzisiaj chłopiec utyka na nogę, która złamana była z przemieszczeniem. Do tej pory rodzina nie otrzymała pieniędzy od kancelarii zajmującej się ich sprawą.

Rehabilitacja na koszt NFZ nie przynosi efektów

Ponieważ chłopiec nadal utyka, niezbędna jest jego rehabilitacja. Jednak leczenie na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia nie przynosi efektów. Pomiędzy poszczególnymi cyklami jest zbyt długi przestój, co powoduje w efekcie brak rezultatów rehabilitacji. Na płatne cykle nie stać matki poszkodowanego chłopca (godzina leczenia w prywatnym gabinecie to koszt około 100 zł za godzinę).

Pracownicy firmy odszkodowawczej namawiali matkę chłopca na skorzystanie z ich usług

Zaraz po wypadku chłopca w jego domu zaczęli zjawiać się osoby, oferujące pomoc przy odzyskaniu odszkodowania z OC sprawcy. Matka chłopca podpisała umowę z jedną z firm odszkodowawczych, ale nie skorzystała z jej usług. Od tego odwiódł ją pracownik innej firmy, przekonując, że firma jest niewiarygodna. Matki chłopca nie trzeba było wiele namawiać. Wycofała się z umowy i podpisała w dniu 23 kwietnia 2016 roku umowę z inną kancelarią. Firma zaznaczyła, iż prowizja wynosić będzie 24,6% otrzymanego odszykowania. Jak się potem okazało kancelaria okazało się skuteczna. Wywalczyła bowiem 30 tys. odszkodowania za szkody wyrządzone chłopcu.

Kancelaria odzyskała pieniądze, ale matka nie

Matka chłopca otrzymała pismo z datą 25 listopada ubiegłego roku z informacją, iż towarzystwo ubezpieczeniowe, które ubezpieczało auto sprawcy wypadku, o przekazaniu do wypłaty kwoty 30 tys. zł należności głównej i 3,6 tys. zł kosztów zastępstwa procesowego na konto pełnomocnika. Według obliczeń matki chłopca powinna po potraceniu stosownych prowizji otrzymać od kancelarii ok. 22 tys. złotych. Niestety jak się okazało – przeliczyła się.
 

Procedura przekazania pieniędzy nieco „oryginalna”

W umowie zawartej pomiędzy nią a kancelarią znajduje się zapis  zgodnie z którym „Kancelaria zobowiązuje się do wypłaty kwoty należnej w terminie 21 dni roboczych, od daty otrzymania decyzji o przyznaniu świadczeń na rzecz Zleceniodawcy oraz uznaniu ich na rachunku bankowym Kancelarii”.

W dniu 4 stycznia pani Natalia otrzymała SMS-a od pracowników firmy, aby podpisała stosowne oświadczenie wraz z numerem konta. Poproszono też, aby przesłać zdjęcie tegoż  oświadczenia smsem do kancelarii. Kobieta oczywiście dostosowała się w do prośby pracowników kancelarii i zrobiła to o co ją poproszono. Na drugi dzień otrzymała kwotę 1 tys. złotych. Co gorsza kontakt z kancelarią jest mocno utrudniony. Matka chłopca skarży się, że pracownicy kancelarii  albo nie odbierają telefonu, albo numer jest zajęty, albo….skarżą się na awarię systemu.

1000 zł przelane z … litości

Od 4 stycznia kancelaria była już w posiadaniu  numeru konta rodziny poszkodowanego, wynika z sms-a, przesłanego do matki chłopca. Prezes kancelarii jednak twierdzi, że zdjęcie z sms-a nie jest równoznaczne z oświadczeniem. Na jakiej więc podstawie przelano 1000 zł? Jak twierdzi szef kancelarii – środki zostały przelane z litości, ponieważ matka chłopca miała błagać o pieniądze na zakup butów rehabilitacyjnych dla syna.

Matka chłopca w obawie, że zdjęcie znowu nie spowoduje wypłaty, wysłała oświadczenie wraz z numerem konta kurierem. Ten potwierdził, że przesyłkę doręczył w dniu 12 stycznia br. Według umowy, pieniądze powinny być przelane na konto matki po 21 dniach. Termin ten upłynął w dniu 12 lutego. Pieniędzy kancelaria nie przesłała, przesłała natomiast pismo z prośba o … przesłanie informacji na temat numeru konta. Matka chłopca kolejny raz wysyła pismo informacja na temat jej numeru konta. Kolejne pismo dotarło do kancelarii 22 stycznia – pieniądze więc powinny znaleźć się na koncie pani Natalii 22 lutego.

Źródło: www.nowiny.pl