
Popularność rowerów, w tym tych z napędem elektrycznym, rośnie z każdym rokiem – podobnie jak oferta ubezpieczycieli. Jednak nie każda polisa zapewni rzeczywistą ochronę w razie kradzieży czy wypadku. Eksperci ostrzegają: jeśli nie spełnimy warunków zawartych w OWU lub nasz rower nie mieści się w definicji z ustawy – możemy zostać bez odszkodowania.
Rower czy motorower? Granica może być kosztowna
Ubezpieczenia OC dla rowerzystów stają się coraz popularniejsze, ale nie każdy wie, że nie obejmują każdego jednośladu. Kluczowa jest definicja roweru zawarta w prawie o ruchu drogowym. Jeśli nasz pojazd jej nie spełnia, dobrowolne OC „rowerowe” może nas nie chronić.
Zgodnie z ustawą, rowerem jest pojazd:
„o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.”
– Kluczowe są tu jest tu zwroty „poruszany siłą mięśni” i „uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny”. Jeśli mamy pojazd, który przyspiesza za pomocą manetki gazu czy jego osiągi przekraczają powyższe parametry, to nie będzie mógł być uznany za rower. Ma to przełożenie na obowiązki posiadacza takiego pojazdu i kwestie ubezpieczeniowe – mówi Anna Niezgoda, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.
W praktyce oznacza to, że kolizja spowodowana takim pojazdem może skutkować brakiem wypłaty z OC i dodatkowymi sankcjami – nawet opłatą na rzecz UFG w wysokości 1560 zł oraz koniecznością zwrotu kosztów leczenia i odszkodowań wypłaconych poszkodowanemu.
– Ta druga sankcja może być nawet bardziej dotkliwa, bo wypłaty dla poszkodowanych mogą być znaczne. Przy poważniejszych urazach powodujących np. trwałą niezdolność do pracy, sprawca wypadku może być zmuszony do pokrywania różnicy między zarobkami przed i po wypadku oraz kosztów leczenia i rehabilitacji – komentuje Damian Ziąber z UFG.
Zarobkujesz na rowerze? Możesz nie być objęty ochroną
Kolejną pułapką dla rowerzystów są wyłączenia odpowiedzialności dotyczące wykorzystywania roweru w celach zarobkowych. Jeśli rozwozimy jedzenie, przesyłki czy prowadzimy jednoosobową działalność, nasza polisa może nie działać.
– Warto te kwestie sprawdzić przed zawarciem umowy ubezpieczenia, bo są już umowy, które obejmują również wykonywanie działalności zarobkowej. Unikniemy w ten sposób kłopotów i rozczarowania ewentualnym brakiem ochrony płynącej z ubezpieczenia – mówi Anna Niezgoda.
Istotne jest to, by dokładnie przeczytać Ogólne Warunki Ubezpieczenia (OWU)– wiele z nich zawiera zapisy wykluczające odpowiedzialność ubezpieczyciela w razie, gdy rower był użytkowany zawodowo, nawet jeśli sam pojazd spełniał wszystkie techniczne wymagania.
Zabezpieczenia zgodnie z OWU
Należy podkreślić, że nie każde zabezpieczenie roweru będzie uznane przez ubezpieczyciela za wystarczające. Ubezpieczyciele szczegółowo określają wymogi – od rodzaju zamka po sposób przypięcia pojazdu.
– Oznacza to, że ubezpieczenie nie zadziała, jeżeli np. zostawimy rower zapięty w niewłaściwy sposób lub innym niż wymagane zabezpieczeniem przy stojaku na zewnątrz pod sklepem czy przy metrze. Jak widać z powyżej cytowanych wymogów np. zapięcie roweru za koło, a nie ramę, może skutkować odmową wypłaty odszkodowania – wyjaśnia Anna Niezgoda.
Wymagane mogą być m.in. zabezpieczenia stalowe, kabłąkowe lub łańcuchy z zamkiem, a sposób ich użycia musi być zgodny z OWU – np. przypięcie za ramę do nieruchomego elementu. Dodatkowe warunki mogą też dotyczyć miejsca przechowywania (np. pomieszczenie zamykane z jednym zamkiem i oknami z zabezpieczeniami). Dlatego zanim podpiszemy umowę powinniśmy dokładnie zapoznać się z OWU. A w razie wątpliwości możemy zajrzeć do sekcji „Najczęstsze pytania i odpowiedzi” na stronie Rzecznika Finansowego. Tam znajdziemy przykłady, ostrzeżenia i praktyczne porady.
Źródło: Rzecznik Finansowy