W 2024 roku kierowcy z polskimi tablicami rejestracyjnymi byli sprawcami aż 70,8 tys. kolizji i wypadków poza granicami kraju. Niestety rośnie nie tylko liczba zdarzeń, ale i dramatycznie przybywa pojazdów bez ważnego ubezpieczenia OC. W jakim kraju jeździmy najgorzej na drogach? 

Gdzie jest najgorzej? Niemcy, Włochy i… 

Jak podaje PBUK, tradycyjnie najwięcej szkód z udziałem polskich pojazdów odnotowano na drogach Niemiec – jednego z głównych krajów tranzytowych i docelowych dla naszych kierowców. Udział szkód na terenie Niemiec nie zmienił się w 2024 roku w stosunku do 2023 r. Co ciekawe, wzrósł udział zdarzeń na terenie Włoch, o 10 proc., a zmniejszył się w Belgii o 5 proc. 

– Liczba zdarzeń powodowanych przez kierujących pojazdami z polskimi tablicami na zagranicznych drogach od 4 lat rośnie. Nie zbliżyła się jeszcze do niechlubnego rekordu z 2018 r., jednak niebezpieczna tendencja niepokojąco się utrwala. Większość wypadków i kolizji spowodowanych przez kierujących pojazdami z polskimi tablicami rejestracyjnymi ma miejsce w państwach będących celem zarobkowej migracji naszych rodaków lub znajdujących się na trasach, którymi nasi spedytorzy rozwożą towary – mówi Mariusz Wichtowski, prezes zarządu Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. 

Dramatyczny wzrost wypadków bez ubezpieczenia OC 

Z opublikowanych informacji wynika, że w 2024 roku PBUK zarejestrowało aż 1574 nowych zgłoszeń szkód spowodowanych przez kierowców bez ważnego OC – było to o 56 proc. więcej niż rok wcześniej (1009). Warto podkreślić, że jazda bez ważnego OC jest nielegalna w całej Europie i podlega surowym karom. 

– Prowadzenie pojazdu mechanicznego bez ważnego ubezpieczenia komunikacyjnego OC jest zabronione nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie, a także wielu krajach świata. U nas jest zagrożone karą pieniężną w wysokości od 310 zł w przypadku mniej niż 3-dniowego spóźnienia w odniesieniu do motocyklistów, do 14 tys. zł w przypadku spóźnienia więcej niż 14-dniowego w odniesieniu do samochodów ciężarowych i autobusów. Kierowcy aut osobowych zapłacą za brak OC od 1870 zł do 9330 zł. Sankcje obowiązujące w Polsce nie są wcale najwyższe, na tle innych państw europejskich. W 6 z nich można za złamanie tego obowiązku stracić prawo jazdy, w 10 – może dojść do konfiskaty pojazdu, a w 9, w skrajnych przypadkach, można trafić w więzienia. Wysokość kar ma odstraszyć kierowców od uchylania się od obowiązku ubezpieczania pojazdów i zmobilizować ich do przestrzegania obowiązujących zasad i terminów. Tymczasem wielu naszych zmotoryzowanych nadal wyjeżdża na zagraniczne drogi nie spełniając tego podstawowego i powszechnie znanego wymogu. Powodują oni za granicą ponad 4 wypadki dziennie, a co za tym idzie, ponoszą ich wszelkie konsekwencje finansowe. Płacą za naprawę zniszczonego mienia oraz za leczenie i rehabilitację poszkodowanych osób, a czasem nawet za ich dalsze utrzymanie. Ponoszą też kary, przewidziane przez lokalne prawo. Jeśli więc ktoś decyduje się na zagraniczną podróż własnym pojazdem bez ważnego ubezpieczenia OC, wykazuje się wyjątkowym brakiem wyobraźni i zdrowego rozsądku – przestrzega Mariusz Wichtowski. 

Finansowe skutki dla rynku i kierowców 

Wzrost liczby szkód to realne koszty dla polskiego rynku ubezpieczeniowego i samych klientów. W 2024 roku obciążenie rynku wyniosło blisko 1,8 mld zł. Z tego tytułu PBUK wypłaciło blisko 25,7 mln zł na pokrycie szkód spowodowanych przez kierowców bez OC, co oznacza wzrost o 4,5 proc. w porównaniu z 2023 r. 

Wzrost liczby zdarzeń spowodowanych w ostatnim roku przez pojazdy zaopatrzone w polskie dokumenty ubezpieczeniowe (tablice rejestracyjne, certyfikaty Zielonej Karty) wyniósł 2,7 proc. w stosunku do roku 2023 i można założyć, że był spowodowany przede wszystkim zwiększeniem ruchu transgranicznego w związku z ustaniem pandemii COVID-19.  Jednak w szerszej perspektywie zjawisko jest więcej niż niepokojące. Począwszy od 2004 r., w którym zanotowano 17,6 zdarzeń, nastąpił czterokrotny wzrost liczby zgłoszonych szkód, angażujących polskie dokumenty ubezpieczeniowe. Nasi zmotoryzowani coraz częściej zdradzają brak elementarnych umiejętności prowadzenia pojazdów, deficyt rozwagi i wyobraźni, a także niskie poczucie odpowiedzialności za ogólne bezpieczeństwo na drogach. Tylko w czasie pandemii zmniejszyła się liczba wyrządzanych przez nich szkód za granicą. Obecnie obserwujemy powrót do międzynarodowych podróży, ale i niestety do złych nawyków za kierownicą – dodaje Mariusz Wichtowski. 

Warto przypomnieć, że regulowanie zobowiązań za szkody powstałe w wyniku zdarzeń spowodowanych przez polskich zmotoryzowanych, prowadzących nieubezpieczone pojazdy, należy do PBUK. Co istotne, instytucja po uregulowaniu zobowiązań wobec poszkodowanych, każdorazowo występuje do sprawców o zwrot całości poniesionych kosztów. 

Źródło: Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych