Pomimo gigantycznych podwyżek cen polis komunikacyjnych, ubiegły rok i tak zakończył się dla zakładów ubezpieczeń olbrzymią stratą – mówi Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

 
Rynek ubezpieczeń nadal liczy straty
 
Jak tłumaczył szef Polskiej Izby Ubezpieczeń, ceny składek OC jest pewną formą porozumienia społecznego: „Ponieważ odszkodowania rosną w olbrzymim tempie, ciężko w tej chwili przewidzieć, czy to już jest koniec podwyżek”. Prądzyński przypomniał również, iż ostatni rok skończył się dla ubezpieczycieli w dalszym ciągu olbrzymią stratą: „Rynek ma ponad 1 mld zł straty. Dopóki wpłaty i wypłaty się nie zrównają musimy oczekiwać, że jeszcze jakieś podwyżki będą. Ceny ubezpieczeń muszą rosną, bo rosną koszty robocizny, części zamiennych. Rosną również koszty procedur medycznych. Koszty niewyliczalne to część za ból i cierpienie. To są zadośćuczynienia wypłacane rodzinom i od 2008 r. ubezpieczyciele przewidują to w składkach, ale nie są w stanie przewidzieć jakiej wysokości będą te zadośćuczynienia”.
 
Płacimy za wydarzenia sprzed 20 lat
 
Prądzyński wyjaśnił, że dzisiaj płaci się również za to, co się stało do 20 lat wstecz: „Niestety przed 2008 r. zadośćuczynienia nie były wliczane w składkę. Kierowcy dzisiaj płacą za to, co zdarzyło się 20 lat temu” – tłumaczył.
 
W autocasco rachunki są mniej więcej wyrównane
 
Prądzyński podkreślił, że polityka cenowa każdego zakładu ubezpieczeń jest jego indywidualną strategią i nie ma żadnego porozumienia co do zaniżania, czy zawyżania stawek. Od 1 lipca będzie 23 proc. VATem obłożona likwidacja szkód. I jak dodaje: „Na końcu to kierowcy zapłacą. Dotychczas te usługi likwidacji szkód nie były obłożone VATem. Teraz cześć ubezpieczycieli dokona transformacji i włączy odrębne spółki, dokonujące napraw, do siebie, przez co tego VATu nie będzie. Niektórzy nie będą mogli tego zrobić, czyli koszty im wzrosną 23 proc. To w jakiś sposób przełoży się na stawki OC”.
 
Źródło: www.rp.pl