Sejm uchwalił nowelizację zasad ubezpieczeń upraw rolniczych pod koniec marca, a prezydent podpisał ją blisko 10 dni później. W związku z tym do dziś rolnicy swoich upraw nie ubezpieczyli, ponieważ zawarte już polisy realnie zaczną obowiązywać dopiero w maju. Już teraz wiadomo, że znaczna część plonów już jest stracona, bo kwiecień upłynął pod znakiem przymrozków, śniegu i gradu.
Rolnicy mówią wprost – są w sytuacji katastrofalnej. Uprawy są zmarnowane, a szanse na odszkodowania zerowe
Całkowicie przed negatywnymi skutkami nie da się jednak uchronić. Na pogodę z niepokojem przede wszystkim spoglądają właściciele sadów, którzy mają świadomość, że przymrozki mogą spowodować, iż pąki i kwiaty, które już wykształciły się na drzewach i krzewach owocowych mogą nie przetrwać. To oznacza, że zebranych owoców latem będzie mniej. W takich przypadkach ratunkiem powinno być odpowiednie ubezpieczenie od przymrozków. Jednak problem polega na tym, że wielu rolników zaczęło podpisywać umowy z zakładami ubezpieczeń dopiero w sobotę, 15 kwietnia, a więc w chwili, gdy weszła w życie znowelizowana ustawa o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Z takim problemem spotkał się m.in. sadownik Michał Andrzejak: „Jeśli zgłosiłem chęć ubezpieczenia 20 marca, powinien przyjechać likwidator szkód i powiedzieć, że w ciągu 2 tygodni panu nie ubezpieczymy drzew, ale już się liczy panu karencja. Nie twierdzę, żeby nie było tej karencji, bo ja bym sobie to ubezpieczył nawet w lutym czy w styczniu, tylko żeby była taka możliwość. A teraz pozostaje z ogromnym kłopotem – wyjaśnia sadownik. W podobnej sytuacji znajduje się o wiele więcej rolników.
Od stycznia posłowie mieli czas, by przyjąć nowelizację ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych
Nowe prawo pozwoliłoby rolnikom ubezpieczyć tegoroczne plony. Tyle że zamiast rolnikami, posłowie zajmowali się między innymi rocznicą objawień fatimskich, które zdominowały posiedzenie z pierwszej połowy marca. Wtedy wciąż był jeszcze czas na zajęcie się rolnikami, bo sezon wegetacji jeszcze się nie rozpoczął. Ostatecznie jednak posłowie przyjęli nowelizację ustawy dopiero dwa tygodnie później, 23 marca. Dla rolników teoretycznie jest korzystna, bo po pierwsze, podnosi dopłaty państwa do składek ubezpieczeniowych do 65 procent ich wartości. Po drugie, podniesiony został budżet na dopłaty i to blisko pięciokrotnie – z 200 do 900 milionów złotych. Rolnicy mogą wykupywać polisy w pięciu towarzystwach ubezpieczeniowych, które zawarły umowy z resortem rolnictwa. To PZU, TUW, Pocztowe TUW, Interrisk oraz Concordia.
Prezydent nie spieszył się z podpisaniem znowelizowanej ustawy
Uchwalona w dniu 23 marca nowelizacja ustawy mogłaby zacząć obowiązywać znacznie wcześniej, gdyby nie fakt, że prezydent z jej podpisaniem się nie spieszył. Konkretnie – odczekał blisko 10 dni. Ostatecznie podpisał znowelizowaną ustawę 1 kwietnia. Efekt? Rolnicy mogli zacząć się ubezpieczać dopiero w połowie tego miesiąca, bo ubezpieczyciele musieli mieć dwa tygodnie na dostosowanie systemów informatycznych do nowych przepisów. Ubezpieczenia ruszyły dopiero w Wielką Sobotę, kiedy to rolnicy tłumnie ruszyli do siedzib towarzystw ubezpieczeniowych, z którymi zawarł umowy resort rolnictwa. Właściciele gospodarstw rolnych doskonale zdają sobie sprawę z tego, że anomalie pogodowe są w naszym kraju coraz częściej. Niestety przymrozki wyprzedziły opieszałość polityków.
Źródło: www.wiadomosci.onet.pl www.wiescirolnicze.pl