Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku* z 7 marca br. orzekł że nie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego ani z umową ubezpieczenia autocasco postanowienie przewidujące brak odpowiedzialności ubezpieczyciela, jeśli auto nie ma ważnego badania technicznego – czytamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”.
Właściciel jednoosobowej firmy zawarł ze spółką X umowę leasingu samochodu. Strony uzgodniły, że przez cały okres obowiązywania umowy to leasingodawca ubezpieczać będzie pojazd w wybranym przez siebie zakresie i w wybranym towarzystwie ubezpieczeniowym. Zakład ubezpieczeń do którego zgłosił się przedsiębiorca wystawił mu roczną polisę autocasco, której integralną częścią były Ogólne Warunki Ubezpieczenia.
Ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody powstałe w czasie ruchu w pojazdach niezarejestrowanych lub nieposiadających ważnego badania technicznego
Jedno z postanowień brzmiało: „Ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody powstałe w czasie ruchu w pojazdach niezarejestrowanych lub nieposiadających ważnego badania technicznego potwierdzonego odpowiednim wpisem w dowodzie rejestracyjnym pojazdu ważnym w dniu wystąpienia szkody”.
Kiedy leasingobiorca zgłosił szkodę ubezpieczycielowi (wpadł w poślizg i uszkodził auto), ten zlecił firmie naprawę blacharsko – lakierniczą. Wystawiła za to przedsiębiorcy fakturę VAT, która opiewała na kwotę … 80 tys. zł brutto. Oprócz tego wykonała na zlecenie leasingobiorcy opinię o stanie technicznym pojazdu. Za tę usługę wystawiła fakturę na kwotę 1230 zł brutto.
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Wskazał, że pojazd nie posiadał ważnego badania technicznego
W związku z brakiem pieczątki w dowodzie rejestracyjnym, która poświadczałaby aktualny przegląd. Zgodnie z postanowieniem OWU nie było więc podstaw do wypłaty. Piotr B. tłumaczył, że po dokonaniu pierwszego przeglądu technicznego był przekonany, że kolejny auto musi mieć dopiero po dwóch latach. Jego zdaniem postanowienie OWU wyłączające odpowiedzialność ubezpieczyciela jest niezgodne z zasadami współżycia społecznego, z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta.
Sąd Okręgowy w Warszawie ustalił stan faktyczny. Na jakiej podstawie?
M.in. zeznań świadków oraz opinii biegłego sądowego z zakresu ruchu drogowego oraz techniki motoryzacji. Wbrew twierdzeniom pozwanego ubezpieczyciela, sąd uznał, że powód miał legitymację do dochodzenia roszczeń na drodze sądowej – wszak na niego została przelana wierzytelność przysługująca spółce X wobec ubezpieczyciela. Powództwo zostało oddalone.
OWU wprost zapisano, że brak ważnego badania technicznego zwalnia ubezpieczyciela z odpowiedzialności
Spór sprowadzał się do odpowiedzi na pytanie: Czy brak ważnego badania technicznego pojazdu może być podstawą odmowy wypłaty odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia autocasco? Sąd okręgowy zwrócił uwagę, że zakres ochrony ubezpieczeniowej określają nie tylko przepisy powszechnie obowiązujące, ale także umowa ubezpieczenia oraz OWU.
Zdaniem sądu takiego postanowienia nie można uznać za niezgodne z zasadami współżycia społecznego, czy też przepisami prawa bezwzględnie obowiązującego
Sąd I instancji wskazuje w uzasadnieniu: „Obowiązek przeprowadzania badań technicznych wynika wprost z ustawy. Prawo o ruchu drogowym. Poruszanie się pojazdem bez ważnego przeglądu technicznego jest więc niezgodne z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa. Ważne badanie techniczne trzeba posiadać nie tylko dlatego, że wymagają tego normy prawne. Badanie to jest również potwierdzeniem, że samochód jest sprawny i może uczestniczyć w ruchu drogowym. Nie można zatem uznać, że odmowa wypłaty ubezpieczenia przez ubezpieczyciela jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego”.
Nieznajomość prawa szkodzi
„Zgodnie z łacińską paremią ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi, funkcjonowanie prawa, zwłaszcza w demokratycznym państwie prawnym, opiera się na założeniu, iż wszyscy adresaci obowiązującej normy prawnej – a więc zarówno podmioty obowiązane do jej przestrzegania, jak i organy powołane do jej stosowania – znają jej właściwą treść (tzw. fikcja powszechnej znajomości prawa) i że nikt nie może uchylić się od ujemnych skutków naruszenia tej normy na tej podstawie, że normy tej nie znał lub rozumiał ją opacznie” – stwierdził sąd.
Zdaniem sądu Piotr B. nie może się powoływać na prawa konsumenckie, gdyż on sam nie może być uznany za konsumenta. W sprawie nie ma także zastosowania art. 805 § 4 k.c., zgodnie z którym przepisy o uprawnieniach konsumenckich stosuje się odpowiednio, jeżeli ubezpieczającym jest osoba fizyczna zawierająca umowę związaną bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. W tym przypadku ubezpieczającym nie był bowiem Piotr B, lecz spółka X.
Wyrok zaskarżył powód
W jego ocenie sąd powinien wziąć pod uwagę cel dobrowolnej umowy ubezpieczenia autocasco. Oznacza to objęcie odpowiedzialnością ubezpieczeniową licznej grupy ryzyk, a także brak związku przyczynowego między nieposiadaniem ważnych badań technicznych a powstaniem szkody.
SA: Do zawarcia umowy autocasco doszło na wolnym rynku w wyniku działania reguł rynkowych. Ubezpieczający świadomie wybrał rodzaj umowy ubezpieczenia
Sąd Apelacyjny w Warszawie zwrócił uwagę, że właścicielem samochodu, o który chodzi w tej sprawie, a zarazem podmiotem, który wybrał ubezpieczyciela i zakres polisy, była spółka zajmująca się obrotem pojazdami. „Trudno uznać, by ubezpieczająca pojazd osoba prawna o takim charakterze, była niejako „skazana” na warunki umów oferowane przez ubezpieczycieli i należy raczej założyć, że osoba ta dokonywała świadomego wyboru oferty ubezpieczeniowej spośród wielu ofert funkcjonujących na rynku. Trudno też uznać, by osoba taka pozbawiona była jakiejkolwiek pozycji negocjacyjnej w stosunku do ubezpieczyciela. Patrząc rozsądnie na ten spór, można uznać, że do zawarcia umowy autocasco doszło na wolnym rynku w wyniku działania reguł rynkowych. Ubezpieczający zaś świadomie i z pełnym rozeznaniem wybrał rodzaj umowy ubezpieczenia, którą zawarł”– stwierdził sąd.
SA: „Im większa jest paleta ryzyk ubezpieczeniowych, tym koszty ubezpieczenia są wyższe”
„Leasingodawca zdecydował się ubezpieczyć pojazd przy niższej stawce za polisę, ale zrezygnował z objęcia pojazdu ubezpieczeniem o szerszym katalogu zdarzeń wywołujących odpowiedzialność ubezpieczyciela. Powód zaś próbuje odwrócić obiektywne procesy ze skutkiem dla siebie pozytywnym, ale nie pozostającym w zgodności z procesami rynkowo-decyzyjno-kalkulacyjnymi, które legły u podstaw zawarcia takiej właśnie, a nie innej umowy przez leasingodawcę” – zauważył sąd apelacyjny.
W ocenie Sądu Apelacyjnego wymóg postawiony przez ubezpieczyciela nie był zbyt daleko idący, abstrakcyjny czy dolegliwy. Uzależniał jego odpowiedzialność za szkodę jedynie od tego, by pojazd był używany legalnie.
Sygnatura akt: VII AGa 197/18
Źródło: www.rp.pl