- W 2022 roku stawki ubezpieczeń na życie wzrosły o 5,4 proc. W efekcie średnia cena takiej ochrony wyniosła w listopadzie 1067 zł rocznie.
- W wyniku pandemii średni czas życia Polaków skrócił się o 8 miesięcy. Jednocześnie do końca III kwartału 2022 w kraju funkcjonowało ok. 10,2 mln czynnych polis na życie, blisko 34 tys. więcej niż w analogicznym okresie ub. roku.
- Zainteresowani poszukiwali głównie pakietów zdrowotnych i wypadkowych oraz świadczeń związanych z pobytem w szpitalu. Popularnością cieszyła się też możliwość leczenia za granicą.
- Najwięcej – średnio 1041 zł na rok za ochronę płaciły osoby w wieku 34-55 lat. Na skutek mniejszego ryzyka chorób i rehabilitacji najmniejsze składki (ok. 809 zł) ponosiła natomiast grupa 18-24 latków.
Mijający rok stał pod znakiem nieznacznie droższych stawek polis na życie. Głównym czynnikiem wzrostu była jednak nie inflacja, ale wzrost szkodowości spowodowany pandemią COVID-19. Ubezpieczający dążyli do krótkich karencji oraz wyższych sum ubezpieczenia kosztem ograniczania zakresu. Do najpopularniejszych świadczeń należały te związane z ochroną zdrowia oraz będące wynikiem wypadków. Ubezpieczenia na życie najchętniej kupowali 40-latkowie. Jednocześnie to oni wraz z 50-latkami płacili za ochronę najwięcej.
Nie inflacja, ale pandemia najbardziej odcisnęła piętno na cenach polis.
Wg CUK Ubezpieczenia w listopadzie 2022 roku średnia cena polisy życiowej w Polsce była o 5,4 proc. wyższa niż w styczniu i wyniosła 1067 zł rocznie. To zdecydowanie mniej niż poziom inflacji. Była to także najwyższa wartość spośród wszystkich miesięcy w roku. Z kolei najtańsze pakiety wybierano w kwietniu, wówczas poziom składki w skali kraju sięgał 936 zł za roczną ochronę.
– W mijającym roku rosnąca inflacja nie stanowiła decydującego czynnika kształtującego ceny ubezpieczeń na życie. Tym, co przede wszystkim wpłynęło na poziom składek, był wzrost szkodowości, szczególnie w grupach otwartych. Mam tu na myśli rosnącą liczbę świadczeń wynikającą z tytułu pobytu w szpitalu oraz śmierci spowodowanych chorobami układu krążenia i nowotworami. Zdarzenia te mogą być bezpośrednim następstwem pandemii COVID-19. Związane z nią utrudnienia w dostępie do służby zdrowia oraz zaniedbania w profilaktyce skutkowały i nadal skutkują spóźnionymi diagnozami, oraz wysokim stopniem zaawansowania chorób – zauważa Sandra Kucińska z CUK Ubezpieczenia.
Taniej w łódzkim i na Śląsku, podwyżki w Małopolsce i Wielkopolsce.
Koszty są zróżnicowane regionalne. W grudniu tego roku w porównaniu do stycznia stawki potaniały najwięcej w woj. łódzkim oraz na Śląsku, ok. 18 proc. Jedynym województwem, gdzie poziom cen pozostał bez zmian, było pomorskie – tu zakup ochrony wiązał się z wydatkiem w granicach 970 zł na rok. Natomiast miejscami, gdzie koszt polisy na życie wzrósł najmocniej, w granicach 13-17 proc., były Wielkopolska, Małopolska oraz woj. opolskie. Równocześnie najdrożej kupowały ją osoby właśnie w woj. małopolskim, a także na Mazowszu płacąc odpowiednio 1248 i 1153 zł. To średnio o 396 zł rocznie więcej niż znajdujący się na przeciwległym biegunie mieszkańcy Warmii i Mazur.
Cenne wyższe sumy i krótsze karencje. Leczenie za granicą coraz popularniejsze.
Jak wskazują szacunki GUS (Główny Urząd Statystyczny), na skutek pandemii długość życia Polaków skróciła się średnio o 8 miesięcy. Jednocześnie wg sprawozdań statystycznych KNF (Komisja Nadzoru Finansowego) na koniec III kwartału w Polsce funkcjonowało nieco ponad 10,2 mln takich czynnych polis, zarówno w wariancie indywidualnym, jak i grupowym. To ok. 33,6 tys. więcej od analogicznego okresu ubiegłego roku.
Wśród najbardziej poszukiwanych świadczeń były te związane z pobytem w szpitalu na skutek choroby oraz związane z narodzinami dziecka. Popularnością cieszyły się jeszcze pakiety zdrowotne i wypadkowe związane z uszczerbkiem na zdrowiu oraz czasową niezdolnością do pracy. Świadczenia były wykupywane jednakowo dla siebie, jak i członków rodziny. Rosnącym zainteresowaniem cieszyła się ponadto ochrona związana z poważnym zachorowaniem i możliwością leczenia za granicą.
– Osoby poszukujące polisy na życie patrzyły nie tylko na poziomy cen, ale również nowości w ofertach ubezpieczycieli. Istotne znaczenie dla ostatecznego wyboru stanowiły niewątpliwie okresy karencji, a więc czasu, w którego trakcie odpowiedzialność towarzystwa jest niepełna. Często obserwowaliśmy też świadome ograniczanie zakresu ochrony o te ryzyka, które w opinii ubezpieczających były mniej istotne. Zaoszczędzone w ten sposób środki przekazywali następnie na wyższe sumy ubezpieczenia lub świadczenia bardziej dla nich priorytetowe – wskazuje Sandra Kucińska z CUK Ubezpieczenia.
Czterdziestolatkowie wciąż odpowiedzialni, ale to młodzi płacą za polisy najmniej.
W kończącym się roku na ubezpieczenie na życie wciąż najchętniej decydowały się osoby z wyższym wykształceniem, w wieku pomiędzy 35, a 44 rokiem życia. Dodatkowo to jedna z dwóch grup wiekowych, która w analizowanym okresie płaciła za ochronę najwięcej – średnio 1037 zł rocznie. Jedynie w przypadku osób w wielu 45-54 lata koszt składki był o niespełna 10 zł wyższy, a próg 1 tys. zł przekroczyli jeszcze ubezpieczający wieku 55 plus (1019 zł na rok).
Z kolei najmniejsze stawki, w granicach 809 zł rocznie, były udziałem tych, którzy zdecydowali się na zakup polisy najwcześniej, w wieku 18-24 lat. Nieco ponad 110 zł więcej płacili 25-34 latkowie. Sytuacja, gdzie osoby młodsze płacą za ubezpieczenia na życie mniej, jest zjawiskiem normalnym. To głównie efekt niższego ryzyka chorób, rehabilitacji czy śmierci oraz opłacania składek ubezpieczeniowych przez dłuższy czas.
– Poza konkurencyjnym poziomem cen oferty kierowane do osób młodszych zawierają także inne dodatkowe bonusy. Niemniej zachęty i elastyczne podejście dotyczą praktycznie wszystkich grup wiekowych. Należy do nich przykładowo możliwość czasowego „zamrożenia” całej bądź części składki za posiadaną ochronę. Z kolei osoby, które ubezpieczają się za naszym pośrednictwem, otrzymują w rocznicę obowiązywania umowy propozycję jej kontynuacji z wyższą sumą ubezpieczenia i waloryzacją składki o poziom inflacji. Wybór jest natomiast decyzją dobrowolną, stąd możliwe jest kontynuowanie ochrony również na dotychczasowych zasadach – podsumowuje Sandra Kucińska z CUK Ubezpieczenia.