Edward Wszechmogący

„Dałem sobie, jako swoje zadanie zmieniać oblicze agenta. Abyśmy byli postrzegani jako osoby nienachalne, profesjonalne i wykonujące swoją prace na najwyższym poziomie obsług” – tak o sobie mówi młody agent ubezpieczeniowy, który stara się zmienić sposób postrzegania agentów. Poznajcie Edwarda Wszechmogącego.

Na początek: Skąd się wzięła Twoja ksywka? Czy to nawiązanie to filmu z Jimem Careyem, czy opisanie Twoich możliwości?

Faktycznie zainspirowałem się do swojej ksywki po obejrzeniu filmu „Bruce Wszechmogący”. Wiedziałem, że jako marketing może się przyjąć.

A po drugie myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że „Wszechmogący” jest oznaką moich możliwości.

W jednym z filmików powiedziałem o mojej nazwie gdzie poinformowałem, że dla swojego klienta mogę zrobić wszystko. I nawet jeżeli coś nie jest w moich kompetencjach lub możliwościach polecę taką osobę, która zrobi to za mnie. W linku poniżej odpowiedź skąd moja nazwa.

ZOBACZ FILM

Łamiesz stereotyp „Agenta nudziarza i sztywniaka” – czy ten styl przekłada się na wyniki sprzedażowe?

Tak, staram się przełamać stereotyp agenta „sztywniaka” i przez wiele osób jest to doceniane. Takie ludzkie podejście.

Pomaga mi to w nawiązaniu relacji z potencjalnymi klientami. Pomimo tego, że czasami żartuje i być może część osób uważa że nie jestem poważny, to na spotkaniach jestem w 100 % profesjonalistą i tak właśnie robię sprzedaż. Swoją największą sprzedaż indywidualną na 3500 zł składki miesięcznej zrobiłem właśnie po pokazaniu klientowi jednego z moich filmików.

Czy młody agent z humorem wzbudza zaufanie wśród Klientów? Jak budujesz społeczność osób zainteresowanych ubezpieczeniami?

Powiem, tak. Każdy ma swojego odbiorcę. Nie każdemu odpowiada mój styl, ale mam tego świadomość i wcale mnie to nie zniechęca.

To co robię na swojej stronie ma na celu zainteresowanie potencjalnego klienta. Proces budowania relacji w social media jest długi więc na pierwsze efekty musiałem czekać prawie rok. Ale nie skupiałem się na zyskach, tylko na tym aby być rozpoznawalnym i wiedziałem, że prędzej czy później to zaprocentuje.

Tak czy inaczej proces sprzedaży odbywa się na spotkaniu, buduję relację również dzięki wysokiej jakości obsługi. Swoją stronę również wykorzystuję jako, źródło poleceń. Czasami jak klient ma problem, żeby podać mi kilka osób na polecenia proszę aby udostępnił moją stronę i napisał rekomendację. Uważam to za bardzo dobrą metodę. Oczywiście jak ze wszystkim trzeba być cierpliwym.

Kanały social media opanowały każdą dziedzinę życia, w tym również rynek ubezpieczeniowy. Czy możesz doradzić coś początkującym agentom, którzy chcą rozpocząć swoją działalność w mediach społecznościowych?

Jako porada dla młodych agentów powiem tak. Zakładajcie swoje strony, bądźcie sobą, bądźcie cierpliwi i korzystajcie. Nie ma co kalkulować. To po prostu trzeba robić. Podchodzę do tematu w ten sposób, że buduję własną markę, jest to proces długotrwały ale według mnie obowiązkowy. Nie nastawiajcie się na szybkie efekty. Róbcie swoje a wszystko przyjdzie w swoim czasie.

Social media nie zastąpią nam podstawowych aktywności takich jak: sesje telefoniczne, butingi, polecenia, ale jako uzupełnienie biznesu. Może się kiedyś okaże, że będzie to jedyne źródło ale na to trzeba poczekać.

Czy rozwój technologii i kanałów sprzedaży online jest zagrożeniem dla agentów stacjonarnych? Jaką widzisz przyszłość dla agentów ubezpieczeniowych?

Moim zdaniem, rozwój technologii może nam tylko pomóc jeżeli chodzi o np. obsługę, pozyskiwanie klientów oraz reklamę.  Natomiast nie uważam, żeby miało być to zagrożeniem przynajmniej jeżeli chodzi o produkty życiowe. Uważam, że jest to wysoko wyspecjalizowany zawód np. jak lekarz i na dzień dzisiejszy żaden system nie jest w stanie dokładnie „zdiagnozować” potrzeb klienta.

Czy spotykasz się z hejtem w sieci? Jak podchodzisz do tematu?

Szczerze na początku miałem trochę obawę jaki będzie odbiór moich działań ale przyznam, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Dużo usłyszałem słów wsparcia nie tylko od znajomych i tak naprawdę był mały odsetek ludzi, którzy krytykowali moje działanie. Ale być może wynika to z tego, że nie skupiam się na sprzedaży. Oczywiście zawsze się znajdzie ktoś komu nie będzie pasowała moja forma działania.

Mogę powiedzieć, że trochę przywykłem do tego „hejtu”. Ogólnie zawód agenta ubezpieczeniowego jest postrzegany jako: wciskacz, naciągacz itp. Ale wszystko się zmienia gdy dochodzi do pierwszych wypłat świadczeń dla swoich klientów. Kiedy były pierwsze wypłaty tym bardziej uświadomiłem sobie, jak ważną pracę wykonuję i można powiedzieć, że „znieczuliłem” się na tego typu stwierdzenia. Nie raz widziałem jak ktoś mówił, że nie wierzy w ubezpieczenia, że to niegodna praca itp. a później gdy taką osobę np. zakuło lekko serce to od razu był telefon i nagle temat „wiary” stał się zupełnie inny.

Dałem sobie, jako swoje zadanie zmieniać oblicze agenta. Abyśmy byli postrzegani jako osoby nie nachalne, profesjonalne i wykonujące swoją prace na najwyższym poziomie obsługi.

Facebookową stronę Edwarda Wszechmogącego znajdziecie tutaj.