Tytuł brzmi jak niesmaczny żart? To prawda. Pewna kobieta z Opoczna rozbiła samochód w zderzeniu z psem. Ubezpieczyciel uznał, że do wypłacenia odszkodowania niezbędna jest ekshumacja zwłok martwego zwierzaka. Może to szokować? Okazuje się, że ubezpieczyciel w tej sytuacji nie widzi nic nadzwyczajnego.
Zderzenie z psem
Pani Katarzyna w maju wracała do domu pod Opocznem. Jechała przez wieś. Nagle przez dziurę w zamkniętej bramie wybiegł prosto pod koła pies. Zwierzę zginęło na miejscu, a Ford S-Max został poważnie uszkodzony. Okazało się, że pies należał do sąsiadów Pani Katarzyny. Obie strony szybko się dogadały. Spisano oświadczenie, a straty miały być pokryte z polisy właściciela psa.
Likwidacja szkody
Na drugi dzień właściciele psa doznali szoku. Odwiedził ich likwidator szkód z firmy TUW, który zażądał odkopania i pokazania zabitego psa. Zakopano go obok budynków gospodarczych i leżał już tam 3 dni. Mimo wszystko likwidator szkody chciał zobaczyć szczątki psa. Dopiero po oględzinach TUW zgodził się na pełną wypłatę odszkodowania.
Tłumaczenie TUW
Katarzyna Niegowska TUW tak skomentowała sprawę:
„Istotnym w sprawie była weryfikacja wielkości psa z uwagi na zgłoszone bardzo rozległe uszkodzenia pojazdu, na które wpływ może mieć waga zwierzęcia lub prędkość pojazdu, z jaką uderzył on w przeszkodę”
Odkopanie psa nie należy do standardowych procedur ubezpieczyciela.
A jak wy oceniacie zachowanie ubezpieczyciela?
Źródło: www.tvn24.biz.pl