zakucie w kajdanki

37 letni mieszkaniec Krakowa chcąc wyłudzić odszkodowanie zgłosił kradzież swojego iPhone’a. Wersja wydarzeń przedstawiana przez mieszkańca Krakowa wydala się być podejrzana. Po wykręceniu numeru telefon odezwał się z kiszeni jednego z domowników „okradzionego mężczyzny”.

„Straty” sięgają blisko 7 tys. złotych

Według informacji, jakie złożył na policji do kradzieży miało dojść na początku października, po tym jak napastnicy zerwali mu z kierownicy kamerkę oraz zabrać iPhone. „Poszkodowany” 37-latek opowiedział na komisariacie, że podczas jazdy na rowerze zatrzymało go trzech napastników. Jak twierdził, doszło do wymiany zdań po której napastnicy mieli zerwać mu z kierownicy kamerkę oraz zabrać iPhone. Mieszkaniec Krakowa podkreślił, iż straty jakie poniósł w wyniku „napadu” sięgają blisko 7 tys. złotych. Policjanci byli ostrożni w wyciąganiu w wniosków i mieli wiele podejrzeń co do usłyszanej historii. Według ich ustaleń mężczyzna wymyślił całe zdarzenie, by wyłudzić od towarzystwa ubezpieczeniowego odszkodowanie za utracony sprzęt.

Telefon zadawnił w kieszeni domownika „poszkodowanego”

Kilka dni temu mundurowi zapukali do drzwi mieszkania 37-latka. „Poszkodowany” nadal twierdził, że nie posiada przedmiotów, których kradzież zgłosił. Policjanci wykręcili jednak numer telefonu rzekomo zabranego przez złodziei. Okazało się, że iPhone znajdował się w domu. Zadzwonił on bowiem z kieszeni jednego z domowników. Podczas przeszukania znalazła się też „skradziona” kamerka.

Za składanie fałszywych zeznań może posiedzieć 8 lat

Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutami fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, poświadczenia nieprawdy w dokumencie oraz próbę wyłudzenia odszkodowania. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Źródło: www.krakow.wyborcza.pl