W 2018 r. do Polski sprowadzono ponad 1 mln używanych samochodów. Codziennie pojawia się tysiące nowych ogłoszeń sprzedaży używanych samochodów, w tym już wcześniej zarejestrowanych w Polsce. Okazuje się, że chętnych na sprawdzenie przeszłości auta nie brakuje. Czym jest numer VIN i dlaczego warto to sprawdzać? Na te pytania odpowiada Mariusz Sawuła z autoDNA.pl.
Każde auto ma swoje DNA. Czym jest numer VIN i dlaczego warto go sprawdzać?
Numer VIN to unikalny identyfikator auta, który jest przypisany do konkretnego egzemplarza. Od ponad 30 lat każdy samochód bez względu na markę czy miejsce produkcji posiada numer VIN według jednego standardu – zawiera on 17 znaków identyfikujących markę i model, kraj pochodzenia oraz datę produkcji. Dzięki VIN można też dowiedzieć się wielu szczegółów na temat wyposażenia od liczby poduszek bezpieczeństwa aż do koloru tapicerki włącznie. Numer ten warto sprawdzić, gdyż można dzięki temu sprawdzić zgodność wyposażenia fabrycznego z tym, co ma na pokładzie auto używane, które chcemy kupić. Wszelkie niezgodności informacji zapisanych w VIN ze stanem aktualnym oraz deklarowanym przez sprzedającego informacjami (np. inny rok produkcji) powinny być dla kupującego sygnałem alarmowym. Sprawdzenie numeru VIN może oszczędzić nam fatygi na oglądanie przysłowiowych samochodów – „min”, jak również odsiać interesujące oferty od podejrzanych.
W 2018 r. do Polski sprowadzono ponad 1 mln używanych samochodów. Ilu kierowców przed zakupem postanowiło sprawdzić VIN za pomocą auto DNA?
Odnotowujemy stały wzrost zainteresowania usługami naszego serwisu. Jest to związane z tym, że codziennie pojawia się tysiące nowych ogłoszeń sprzedaży używanych samochodów, w tym już wcześniej zarejestrowanych w Polsce, więc chętnych na sprawdzenie przeszłości auta nie brakuje. Niektóre numery VIN są sprawdzane co najmniej po kilka razy dziennie, o czym zresztą też można dowiedzieć się z naszej bazy. To istotna wskazówka, która pokazuje popularność danego auta wśród potencjalnych nabywców. Jeśli jakiś samochód jest u nasz często wyszukiwany, a zapisy w bazie nie stanowią problemu, to jest szansa, że ktoś się szybko na niego zdecyduje. Warto też podkreślić, że nie tylko samochody z importu są źródłem aut na rynku. Co roku w Polsce sprzedaje się ok. 0,5 mln nowych pojazdów osobowych, z których spora część z nich po 3-4 latach użytkowania zmienia właściciela.
Brak znajomości historii kupowanego pojazdu to często proszenie się o kłopoty. Dlaczego warto sprawdzać historię samochodu?
Dzisiaj często mówi się, że informacja ma większą wartość niż towar czy usługa. W odniesieniu do samochodu ta fraza jest szczególnie aktualna. Kupno samochodu to bardzo poważna decyzja, która wiąże się z szeregiem konsekwencji finansowych w przyszłości. Nie chodzi tutaj tylko o dalszą utratę wartości czy też wydatki na serwis oraz ubezpieczenie, ale również o możliwość w miarę bezproblemowej odsprzedaży. W przypadku auta z powypadkową przeszłością może to być bardzo trudne. Dodatkowo ukryte wady powodują dalsze obniżenie wartości, a nieświadomy niczego nabywca po prostu przepłaca za samochód. Sprawdzenie historii pojazdu to drobna inwestycja, które wobec możliwych kosztów nietrafionej transakcji, jest niezbędna, aby podjąć właściwą decyzję na podstawie wszystkich dostępnych informacji. Warto pamiętać, że same oględziny pojazdu to nie wszystko. Historia pojazdu to w wielu przypadkach skuteczne narzędzie na nieuczciwych sprzedawców, bo część informacji po prostu nie da się ukryć.
Kupno samochodu z tzw. drugiej ręki to często loteria. Jakie fakty są najczęściej ukrywane przez kupującymi?
Plagą rynku aut używanych w Polsce jest cofanie licznika. Szacuje się, że dotyczy to nawet do 85% samochodów używanych sprowadzanych do naszego kraju. Dopiero od końca maja 2019 r. cofnięcie licznika jest zagrożone karą więzienia. Oznacza to, że na rynku jest mnóstwo aut z przebiegiem oficjalnie mniejszym niż faktycznie. Oprócz korekty elektronicznej stosowane są zabiegi odświeżające wnętrze, co ma zamaskować zużycie niektórych elementów, np. obszycie skórą kierownicy. Nagminnie podawane są nieprawdziwe informacje o stanie technicznym, np. hasło „klima do nabicia” oznacza niesprawny kompresor, co jest kosztem kilkukrotnie wyższym niż uzupełnienie czynnika chłodzącego. W droższych auta ze skomplikowanymi silnikami sprzedający twierdzą, że rozrząd został wymieniony, a faktycznie ten koszt – sięgający nawet kilku tysięcy złotych – musi później ponieść nabywca. Fałszowane są też książeczki serwisowe, aby historia auta wyglądała wiarygodnie. Inwencja nie zna granic. Bardzo często mamy też do czynienia z ukrywanie powypadkowej przeszłości pojazdu. Sprzedający po prostu o tym nie informuje lub bezczelnie kłamie i podaje, że samochód jest bezwypadkowy.
Jak nie dać się oszukać? Co oprócz sprawdzenia numeru VIN możemy zrobić?
Każde używane auto trzeba dokładnie sprawdzić od strony mechanicznej i blacharsko-lakierniczej. W tym pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o kondycję silnika, jego osprzętu i całego układu przeniesienia napędu, zawieszenia czy hamulców. Grubość powłoki lakierniczej może dać nam z kolei odpowiedź czy auto nie brało wcześniej udziału w poważnych kolizjach. Sprawdzenie auta przed zakupem warto oddać w ręce profesjonalistów i umówić się na wizytę np. w autoryzowanym serwisie. Niektóre rzeczy, jak np. luzy w zawieszeniu można łatwo sprawdzić na Stacji Kontroli Pojazdu, gdzie wykwalifikowany pracownik, który oglądał już zazwyczaj tysiące aut w różnym stanie, będzie w stanie ocenić trwałość tego elementu i ogólnie wypowiedzieć się o stanie pojazdu.
fot: autoDNA