Londyński rynek ubezpieczeń morskich dodał w poniedziałek wszystkie rosyjskie wody do listy obszarów uznanych za obszary wysokiego ryzyka. Oczekuje się, że podniesie to koszty transportu i zwiększy presję logistyczną na Moskwę.
Obszary wysokiego ryzyka
Wytyczne wydawane przez Joint War Committee, w skład którego wchodzą członkowie konsorcjum Lloyd’s Market Association (LMA) oraz przedstawiciele londyńskiego rynku towarzystw ubezpieczeniowych, są uważnie obserwowane i wpływają na rozważania ubezpieczycieli w kwestii składek ubezpieczeniowych.
Przypominamy, że komitet co kwartał na cyklicznych spotkaniach omawia obszary, które są zagrożone konfliktem militarnym, ale także strajkami, piractwem, terroryzmem i innymi niebezpieczeństwami dla statków handlowych. Jednak w związku z sytuacją na granicy rosyjsko-ukraińskiej, komitet został zwołany także w lutym. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, JWC dodał ukraińskie i rosyjskie wody wokół Morza Czarnego i Morza Azowskiego do swoich obszarów wysokiego ryzyka, a także wody w pobliżu Rumunii i Gruzji. Oczekuje się, że obecne włączenie wszystkich wód rosyjskich do obszarów wysokiego ryzyka zwiększy presję kosztową na transport morski do i z Rosji, w tym na eksport zboża.
Dodatkowa składka ubezpieczeniowa
Poniedziałkowe rozszerzenie obszaru uznanego za obszar wysokiego ryzyka dla statków handlowych oznacza, że statki będą musiały powiadomić ubezpieczycieli o wpłynięciu do portów, a także będą musiały zapłacić dodatkową składkę za ubezpieczenie dla armatorów.
„Rating jest kwestią indywidualnych negocjacji między ubezpieczycielami a brokerami, a JWC nie odgrywa w tym żadnej roli” – powiedział JWC.
Ubezpieczyciele morscy zaznaczają, że jakikolwiek wzrost składek powinien mieć miejsce kilka dni po okresie powiadomienia.
Zabezpieczenia transportu
Warto podkreślić, że rosyjski sektor morski zmaga się z likwidacją innych usług, w tym certyfikacji statków przez wiodących zagranicznych dostawców – niezbędnych dla uzyskania dostępu do portów i zabezpieczenia ubezpieczenia – firmy żeglugowe wycofują się, a producenci silników okrętowych zawieszają szkolenia na swoim sprzęcie z powodu nałożenia zachodnich sankcji na Moskwę.
Zaledwie klika dni temu media informowały także o tym, że dostawcy paliwa okrętowego przestali obsługiwać statki pływające pod rosyjską banderą w głównych węzłach europejskich.
Źródło: reuters.com; obserwatorlogistyczny.pl